1. Wyjcie psy
2. -
3. Wodzenie
4. Skądś do nikąd
5. Kosi ta śmierć
6. Pódź w dół
7. Są to koła
Jakoś tak się przyjęło, że dotyk Nihila zamienia wszystko
w złoto. Każdy projekt w który był do tej pory zamieszany rósł do rangi dzieła
przynajmniej satysfakcjonującego. Oczywiście czasem bywało trochę gorzej, a
czasem lepiej, jednak zawsze brzmiało zadowalająco. Ale właśnie, tak było do
tej pory. Opinie na temat nowego albumu są różne, lecz zdecydowana większość
ludzi miesza go z błotem. Na początku, z myślą, że ów blackmetalowy wirtuoz się
zwyczajnie wypalił, też chciałem w taki sposób napisać recenzję, ale żeby
zostać z czystym sumieniem nie mogę tego zrobić. Krążek odstaje od reszty, to
słychać, lecz nie na tyle, żeby nazywać go niewypałem. Nadal jest to kolejna
dawka dobrej muzyki w stylu Furii.
W zasadzie to jedynym powodem do narzekań są te
nieszczęsne teksty, bo brzmienie, jak dla mnie jest równie dobre i
porównywalnie do poprzednich płyt. No może tych smaczków, ciekawszych riffów
jest trochę mniej, ale po kilku przesłuchaniach album wkręca tak samo jak jego
starsi bracia. Znane motywy ubrane w inne dźwięki tworzą klimat, który nie
powinien być obcy fanom Furii, wbrew opinii nie sądzę, żeby ta płyta była
wielkim rozczarowaniem. Może jest trochę gorzej, trochę mniej, ale nadal na
tyle dobrze, żeby nie odstawiać w kąt tego wydawnictwa tylko czasem do niego
wrócić. Jeśli chodzi o warstwę liryczną to myślę, że można nazwać to najgorszymi
wypocinami Nihila. Widać, że zaczął bawić się w poezję, aż pozwolę go sobie
porównać do Piotra Roguckiego, kolejnego cudownego poety z masą głębokich jak
Rów Mariański tekstów. Nie oszukujmy się, te na Marzannie, Królowej Polski są
niedorzeczne, momentami po prostu śmieszne. Chyba, że to jest tak wysoka
sztuka, której zwykły szary człowiek nie potrafi ogarnąć umysłem. Więc jako zwykły
szary człowiek przyznaję, nie ogarniam co autor miał na myśli. Na szczęście w
pewnym stopniu muzyka to rekompensuje, bo przecież warstwa liryczna nie jest
jedyną kwestią, która świadczy o utworach, ale jednocześnie nie podnosi ona
wartości tego albumu tak bardzo, żeby nazwać go wybitnym, a jedynie dobrym. Zastanawiające
jest tylko czy przy kolejnym projekcie Nihil się odbije od tego poziomu i
stworzy coś ciekawszego czy wolnymi krokami będzie się staczał chwytając się
ciągle tego samego.
Można rzec, że Nihil dowiódł swój nihilzm. Też się zawiodłem trochę. Generalnie podzielam punkt widzenia. I w ogóle gratuluję bloga, ciekawe recenzje.
OdpowiedzUsuń"Jakoś tak się przyjęło, że dotyk Nihila zamienia wszystko w złoto" oraz "Oczywiście czasem bywało trochę gorzej". Zdecyduj się, chłopcze.
OdpowiedzUsuńA Ty naucz się czytać ze zrozumieniem zanim zaczniesz sie wypowiadać.
OdpowiedzUsuń