poniedziałek, 21 maja 2012

Puscifer - Conditions of My Parole [2011]


1. Tiny Monsters
2. Green Valley
3. Monsoons
4. Telling Ghosts
5. Horizons
6. Man Overboard
7. Toma
8. The Rapture (Fear Is a Mind Killa Mix)
9. Conditions of My Parole
10. The Weaver
11. Oceans
12. Tumbleweed


Kiedy jesteś wokalistą takich zespołów jak Tool czy A Perfect Circle oczekiwania wobec twojego solowego projektu robią się niezwykle wysokie. I później następuje rozczarowanie, ponieważ każdy spodziewał się czegoś w zupełnie innym stylu. Ale ty się tym nie przejmujesz, Puscifer to coś więcej niż zespół, składa się na to wiele produktów, a całość jest materializacją twoich wszelkich pomysłów. Pomimo niezbyt ciepłego przyjęcia debiutu nie poddajesz się i nagrywasz kolejną płytą, która tym razem bardziej trafia do fanów wcześniej wymienionych grup.

wtorek, 15 maja 2012

Thy Catafalque - Rengeteg [2011]


1. Fekete mezők
2. Kel keleti szél
3. Trilobita
4. Kő koppan
5. Vashegyek
6. Holdkomp
7. Kék ingem lobogó
8. Az eső, az eső, az eső
9. Tar galyak végül
10. Minden test fű


Nie pamiętam dokładnie w jakich okolicznościach poznałem Thy Catafalque, na szczęście jednak udało mi się w jakiś sposób tego dokonać. Zaczęło się od Róka Hasa Rádió jako ciekawego odkrycia 2009 roku, zafascynowany płytą zapuściłem się w głąb dyskografii węgierskiej formacji i Tűnő Idő Tárlat również trafiła w mój gust. Tamás Kátai jako mózg grupy udowodnił, że potrafi wykreować fascynujące oraz niepowtarzalne brzmienie, bo mogę zapewnić, że czegoś takiego wcześniej nie było wam dane posłuchać. Rengeteg to kolejny krok naprzód, jest to następne wartościowe wydawnictwo, które udowadnia, że Węgrowie nie zamierzają zwolnić tempa.

poniedziałek, 7 maja 2012

Tides From Nebula - Earthshine [2011]


1. These Days, Glory Days
2. The Fall of Leviathan
3. Waiting for the World to Turn Back
4. Caravans
5. White Gardens
6. Hypothermia
7. Siberia
8. Cemetery of Frozen Ships


Istnieje takie powiedzenia jak dobre, bo polskie i z tego względu wszystko w oczach naszych rodaków często zostaje wywyższane i niestety równie często przeceniane. Oczywiście wspieram naszą rodzimą scenę muzyczną, jednak takie zespoły nie mają u mnie taryfy ulgowej i ich albumy staram się oceniać równie surowo. Instrumentalno post-rockowych zespołów takich jak Tides From Nebula jest na pęczki, więc wybicie się z tego tłumu jest nie lada wyzwaniem. Po pierwszym albumie, który brzmi bardzo przyzwoicie i posiada kilka ciekawych momentów można było stwierdzić, że warszawskiej grupie się to udało. Jeszcze biorąc pod uwagę, że to debiut zapowiadała się ona bardzo obiecująco. Po przesłuchaniu Earthshine z przykrością muszę stwierdzić, że zamiast przeć do przodu i zaskoczyć nas czymś jeszcze lepszym warszawiacy niestety zrobili krok w tył.

sobota, 5 maja 2012

Sigur Rós - Valtari [2012]


1. Ég Anda
2. Ekki Múkk
3. Varúð
4. Rembihnútur
5. Dauðalogn
6. Varðeldur
7. Valtari
8. Fjögur Píanó


Klimat z jakiego znany jest Sigur Rós pozwoliłem sobie nazwać post-rockowym snem. Te wszystkie instrumenty w połączeniu z wysokim, delikatnym głosem Jónsiego sprawiają wrażenie wędrówki po takiej właśnie krainie snu. Do tej pory islandzki zespół mnie nie zawiódł i każde wydawnictwo wywoływało we mnie niemałe poruszenie. Wysoko postawiona poprzeczka sprawiła, że Valtari jest dla mnie lekkim rozczarowaniem, po nowym krążku spodziewałem się zdecydowanie czegoś więcej, czegoś co mnie znów poruszy. Jest to może trochę paradoksalne narzekanie, ale nowy album jest niestety tylko dobry.