wtorek, 16 października 2012

Amesoeurs - Amesoeurs [2009]


1. Gas in Veins  
2. Les ruches malades    
3. Heurt    
4. Recueillement     
5. Faux semblants     
6. I XIII V XIX XV V XXI XVIII XIX – IX XIX – IV V I IV     
7. Trouble (éveils infâmes)    
8. Video Girl     
9. La reine trayeuse       
10. Amesoeurs      
11. Au crépuscule de nos rêves


Każdy kto jest zafascynowany jakąkolwiek twórczością Neige’a wcześniej czy później powinien trafić na ten album. Amesoeurs jest kolejnym projektem w który zaangażował się francuski wirtuoz znany z takich formacji jak Alcest czy Mortifera. Mimo tego, że w każdym zespole w którym się znajduje stanowi filar podtrzymujący całą konstrukcję i zajmuje się większością kompozycji, to na danym tworze dużą część wokali wykonuje Audrey Sylvain, której delikatny, ale jednocześnie troszkę drapieżny głos stanowi świetny kontrast dla utworów w których przeważa growl Neige’a.

Szczerze mówiąc po znakomitej EPce Ruines humaines, która swoją drogą natychmiastowo mnie urzekła, spodziewałem się kolejnego projektu niewiele odbiegającego od stylu w jakim zwykł się poruszać francuski muzyk. No i gdyby nie obecność Audrey w tym przedsięwzięciu pewnie by wyglądało to dokładnie tak jak zakładałem, bo utwory w których prym wiedzie frontman brzmią identycznie jak na wyżej wspomnianym mini albumie. Chociaż post, black metal z tym specyficznym, krzykliwym wokalem, jest mieszanką która chyba nigdy mi się nie znudzi to jednak najciekawsze na tym albumie są utwory śpiewane przez Sylvain. Może jest to spowodowane samym powiewem świeżości, który zapobiegł stworzeniu kolejnego prawie że bliźniaczego projektu w dobrze znanych klimatach, chociaż uważam, że nie powinno się patrzeć na to z tej perspektywy. Przecież na Ruines humaines wyraźnie słychać, że wokalistka posiada potencjał i potrafi oczarować słuchacza, mimo tego, że mogła się tam wykazać tylko jednym utworem. I chociaż na pełnoprawnym albumie nie znalazła się kompozycja na miarę Faiblesse des sens to jest kilka ciekawych momentów, w których pokazuje na co ją stać. Wiadomo, że kawałki z jej udziałem są lżejsze i bardziej przystępne, lecz Audrey również lubi czasem pokrzyczeć i pokazać pazur, co jest bardzo na plus w perspektywie oceny całego krążka.
Ogólnie rzecz biorąc album jest bardzo ciekawym połączeniem post-punku i black metalu, które dodatkowo przez damski wokal staje się jeszcze ciekawsze. I pomimo tego, że przy słuchaniu dobrej muzyki zawsze pozostaje niedosyt to jednak czasem jest lepiej zaprzestać na jednej dobrej płycie niż grać dalej na siłę. Jak pokazuje zaszyfrowany utwór szósty Amesoeurs is dead i nic nie wskazuje na to, żeby coś się w tej kwestii zmieniło.
8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz